Następnego dnia wstałam najwcześniej ze wszystkich „znajomych”, więc wzięłam jakiś nie zaczęty zeszyt i napisałam: „Ludzie – nie znajomi”, ale mama zawsze mówi „zachowaj dyskrecję przy pisaniu tego, co inny mogą zobaczyć”, więc pomyślałam: inni tego notesu nie zobaczą! Więc skreśliłam dany tytuł i napisałam nowy: „Znajomi, których nienawidzę, bo są głupi, durni i nieznośni!” o ten tytuł ni się nawet bardzo spodobał. Od razu zapisałam tam Patryka, siostrę, strażaków. Chciałam kogoś tam jeszcze, ale już nie pamiętałam.
sobota, 19 listopada 2011
środa, 2 listopada 2011
Rozdział IV !!!
Do drzwi zapukała mama. Pobiegłam naskarżyć się na siostrę. Bo ona (no czyli Gabriela) była jedyną postacią w domu, która mogła mnie zrozumieć. Na schodach jak zawsze siostra musiała mnie wyprzedzić.
- Coś się stało? – zapytała mama. Lecz ani ja ani siostra nie zdążyliśmy niczego wypowiedzieć, gdyż pierwsze słowo musiał powiedzieć strażak:
- Tak! Coś się stało. Wasza córka.... – wiedziałam, że to skończy się źle. I korzystając z sytuacji wymknęłam się do kuchni – ... zadzwoniła do nas, mówiąc, że została zamknięta w cudzym pokoju... – dalej już sama nie chciałam słuchać i wybiegłam na podwórko.
Musiałam akurat spotkać najwulgarniejszego i najgłupszego z całego świata chłopca. A on już od razu zaczął:
- Nu <pip> zobacz na siebie <pip>, wyglądasz jak <pip>! Marysia siusia w majtki, Marysia siusia w majtki – zaczął krzyczeć na całe podwórko. Wtedy tylko przypomniałam, że (no wiecie, czasami człowieku się zdarzą, tym bardziej niechcący) mam jeszcze na sobie mokre spodnie. Byłam bardzo zła na Patryka, ale nic mu złego nie zrobiłam. Tylko, że on się tak śmiał ze mnie. Więc nie wytrzymałam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)