sobota, 15 października 2011

Wreszcie nadszedł rozdział 3!!!

Rozdział III
         Odwracam się… patrzę, siostra też nie może otworzyć drzwi od zewnętrznej strony. No i dobrze, pomyślałam. Zawsze mama na mnie krzyczy, choć nigdy nie rozumiem dlaczego, że mam problemy, a choć raz będzie tym dzieckiem ona. Ale ona przynajmniej będzie rozumiała dlaczego na nią krzyczą! Ona zawsze musi mieć lepiej.
         Siostra waliła w klamkę coraz mocniej. No nie no – pomyślałam, zaraz otworzy i nie będzie żadnego krzyku! Na wszelki wypadek wzięłam najbliższe krzesło i podparłam drzwi. Teraz miałam uśmiech na ustach i czekałam dopóki przyjadą moi „rycerze”. Całe szczęście czekać długo nie musiałam. Usłyszałam jak krzyczą do mnie: „nie ruszać się!” „zaraz postawimy drabinę!”. Ucieszyłam się.
         Całe szczęście siostra przestała walić klamką i ogółem z drugiej strony drzwi ucichło.


Pewnie zrozumiała, że nic mi nie grozi, i że strażacy zaraz otworzą drzwi. Wleźli na drabinę już mieli podać mi rękę, ale jeden mówi:
         - Podparłaś drzwi specjalnie! To jest fałszywe wezwanie! Zapłacisz 600 zł! – Już chciałam wszystko opowiedzieć gdy…
                  Gdy siostra z pistoletem taty (ciekawe gdzie go znalazła? Też bym taki chciała…) oraz kijem wyłamuje drzwi do swojego pokoju. Strażacy jak najszybciej wskakują do pokoju i biorą za ręce Dominiki przy tym zrzucając na podłogę pistolet.
                  - Kim jesteś? Do sądu podam panią! Włamała się pani – 300 zł, miała pistolet – też 300 zł oraz pani jest pewnie niepełnoletnią – 1000 zł – odliczał pewien strażak.
                  - Proszę pana! Hmm – zobaczyła na etykietę z imieniem – Panie Emilu, to jest mój własny pokój a to jest moja siostra, a…
                  - To dlaczego była pani z pistoletem? – wciąż nie dał do słowa dojść Dominice, a ja kiwałam głową, bo strażak wciąż miał rację. A najlepsze było to, że moja siostra była w tarapatach, a gdy się dowiedzą rodzice… ho, ho.
                  - Bałam się, że jesteście bandytami, bo były zamknięte drzwi, słyszałam o stawianiu drabiny, czyli myślałam, że postanowiliście uciekać. – wszystkie oczy strażaków skierowały się na mnie. Przestałam kiwać głową. Chyba sytuacja nie jest pod kontrolą. Czułam to, tak samo jak czułam, że bardzo i to bardzo chcę do WC.
                  - No to zostajemy przy początkowym wariancie to jest fałszywa wezwanie!
                  - Zadzwonię do rodziców prędko przyjadą. A wtedy porozmawiają o tej sprawie – zaproponowała siostra i wskazała na mnie. A ja poczułam, że zaczęłam robić siusiu. Czym się to skończy? Jaką karę wymyślą rodzice dla Marysi? Czy Gabriela (Marysi mama) zdoła zapłacić mandat?
Odpowiedź za 1-2 tygodnie…

4 komentarze: